czwartek, 7 czerwca 2018

Biblioplastyka: Instrumenty muzyczne

W moim ostatnim filmie, w których mówiłam o zabawach na zajęciach biblijnych, wspomniałam o instrumentach - że się przydają i że się warto zaopatrzyć...


No i jasne - fajnie by było, mieć całą szafę różnych instrumentów, zaopatrzyć każde dziecko w gitarę, albo chociaż ukulele i razem z nimi śpiewać i grać, i wielbić Boga na zajęciach. Tylko niestety instrumenty są drogie. Co wtedy?

Wtedy odrobina kreatywności i robimy instrumenty sami przed zajęciami, albo w trakcie zajęć - razem z dziećmi. Wcale nie jest to takie trudne! Tutaj zebrałam dla Was kilkanaście przepisów na instrumenty robione w domu, z ogólnodostępnych materiałów. Po prostu klikacie w obrazek i przenosi Was do strony/bloga, na którym znajdziecie instrukcję, jak to zrobić. A często są to posty zbiorcze, więc klikacie w jeden, a znajdujecie całą masę inspiracji. I wszystko po polsku! Miłego muzykowania!

czwartek, 28 września 2017

Czas na refleksję



Dawno nic tu nie pisałam. To dlatego, ze staram się rozkręcić kanał Małego Kościoła na YouTube. Chciałabym, żeby filmy pojawiały się raz w tygodniu, ale wiadomo - raz jest lepiej, a raz gorzej. Dniem filmowym ogłosiłam czwartek. Tyle,że dziś jest czwartek, a filmu jakoś nie ma... Jestem za to tutaj. To nie to, że blog stał się teraz niekochanym dzieckiem - jest tu mnóstwo treści, do których możecie wracać. Czasem też pojawią się nowe posty. I dziś właśnie pisze do Was, zamiast mówić.

Jest to bezpośrednio związane z tym dlaczego nie ma dziś filmu, chociaż jest czwartek. Film miał być - i to ambitny, dlatego cały czas nad nim pracuje. Zaczęłam od przetłumaczenia lekcji z książki Jerome W. Barrymana - podręcznika do Godly Play. Tak jak mówiłam w jednym filmie, Godly Play wymaga ode mnie większej ilości pracy i zaangażowania. Dopiero zaczynam poruszać się po tym gruncie i wszystkiego się uczę. Uczę się też tłumaczenia i niestety idzie mi to wolniej niż przewidywałam. No i zaczynając przeliczyłam się z objętością jednej lekcji...

Nie mniej jednak, Godly Play fascynuje mnie coraz bardziej. Głownie ze względu tego wspomnianego w tytule czasu na refleksje. I mogłoby się wydawać, że tłumaczenie tekstu jest pracą dość mechaniczną - czytasz zdanie, określasz jego sens, starasz się jak najwierniej przełożyć je na inny język. Ale fascynujące jest to, że tekst który przekładam zaczyna sam we mnie pracować. Te zdanie to nie tylko historia, którą staram się opowiedzieć - to prawda, która zaczyna zapuszczać we mnie korzenie. Kiedy czytam i tłumaczę to, na jakie okresy dzieli się rok liturgiczny (bo taką lekcję aktualnie tłumaczę), zaczynam zastanawiać się nad wydarzeniami, które doprowadziły do tego podziału.

Tajemnica Bożego Narodzenia.
Tajemnica Wielkanocy - większa i ważniejsza.
Tajemnica Pięćdziesiątnicy.

Trzy wspaniałe dni, opisane w taki sposób, ze czuje się ich nieprzeciętność. Pełna powtórzeń, prosta opowieść, podkreślona nieskomplikowanymi gestami, która właśnie dzięki tej prostocie trafia centralnie w środek serca. Spokojne tempo tekstu, którego po prostu nie da się czytać szybko i niedbale, wymusza nawet na kimś kto normalnie połyka treść całymi akapitami, żeby zatrzymał się i zastanowił. Zupełnie nie dziwię, że te historie - prosto z Biblii i w opracowaniu Barrymana nazywa się czasem opowieściami dla duszy.

Jestem wdzięczna Bogu, za możliwość pracy z tymi materiałami. Jestem wdzięczna, że spotkałam je na mojej drodze. Wierzę, że jest to coś co jest ważne i potrzebne. Zrobię ile w mojej mocy, by pokazać je innym.

czwartek, 23 marca 2017

Porozmawiajmy: Po co komu rok liturgiczny?

Przyszła dziś do mnie - pocztą - książka. O Godly Play. Ponieważ po warsztatach, o których już wspominałam, do nadal trwam w zachwycie nad tą metodą, postanowiłam się dokształcić. Na pierwszy ogień, cokolwiek dziwnie, ale zgodnie z poleceniem prowadzącego warsztaty, poszła druga część ośmioczęściowego przewodnika autorstwa Jeroma W. Berrymana.

Źródło

No i czytam sobie. Przeczytałam wprowadzenie, przeczytałam czym ma się zajmować osoba opowiadająca historię i pomocnik, przeczytałam jak powinna wyglądać idealna sala, przeczytałam jakie części składają się na całość zajęć, doszłam do pierwszej lekcji...

I pomyślałam sobie: Zaraz, zaraz. Jestem zielonoświątkowcem. Obce mi są kolorystyczne oznaczenia poszczególnych niedziel w roku. Czy naprawdę aż takie znaczenie ma rok liturgiczny, żeby o tym miała być pierwsza lekcja? Przecież Godly Play miało się różnić od Katechezy Dobrego Pasterza. Ja nie chcę uczyć dzieci o meblach i kolorach, tylko o Bogu!

Ale przeczytałam. W trakcie czytania fabuła wciągnęła mnie tak bardzo, że nie mogłam się doczekać co będzie dalej.

Dlaczego?

Dlaczego wciągnęły mnie aż tak te kolorki?

Może zacznę od tego, że... Żyjemy w cyklach. I nie, nie tylko kobiety. Wszyscy, absolutnie wszyscy, od urodzenia aż do śmierci. Jest cykl tygodniowy, kiedy w pewne dni chodzimy do pracy/szkoły/przedszkola, zależnie od wieku, a w pewne dni odpoczywamy i chodzimy do kościoła. Jest cykl miesięczny, który dotyka w zasadzie bardziej tę część społeczeństwa, która w takim trybie dostaje wynagrodzenie za swoją pracę. I wreszcie jest cykl roczny, cykl pór roku, roku szkolnego dla uczących się i świąt, niezależnie od przynależności religijnych.

Kościoły, zależnie od denominacji, albo swój roczny cykl celebrują, albo zaniedbują. I o ile nie mam nic wspólnego z kościelnymi kolorami, bo w zasadzie w życiu nie należałam do żadnego kościoła który by ich używał i pierwszy raz w ogóle odkryłam, że coś takiego w ogóle istnieje jak byłam już całkiem dorosła, to nie uważam również, że totalne zaniedbanie w tej kwestii jest dobre.

Jest złe. Bo o ile nie da się przeoczyć zbliżającego się Bożego Narodzenia czy Wielkanocy, to już spotkałam się z zapominaniem w kościołach, że właśnie są Zielone Świątki. Albo prowadzący nabożeństwo w popłochu odkrywał, że jest Niedziela Palmowa, tylko dlatego, że dzieci ze szkółki wracały z papierowymi liśćmi palmowymi. A jak już jesteśmy przy Bożym Narodzeniu to może warto byłoby wykorzystać czas zwany w tradycyjnych kościołach Adwentem na przygotowanie się duchowe do Świąt, zamiast narzekania, że teraz to się tak wszystko skomercjalizowało, że święta zaczynają się w listopadzie...

Nie przekreślajmy Kościelnego Koła Roku, jak nazwał to Berryman, tylko dlatego, że jesteśmy teraz charyzmatyczni. Weźmy dla siebie to co dobre. Celebrujmy, przeżywajmy, zastanawiajmy się nad wydarzeniami z życia Jezusa. I uczmy tego nasze dzieci, pamiętając, że im łatwiej będzie zapamiętać to, co zostanie im podane w ciekawy sposób, przedstawione wizualnie, a nie tylko zakomunikowane.

sobota, 11 marca 2017

Porozmawiajmy: Opowieści dla duszy

Uczestniczyłam dziś w warsztatach dotyczących Godly Play.

Źródło
Godly Play to protestancka odmiana Katechezy Dobrego Pasterza, czyli edukacji biblijnej opartej na metodzie Marii Montessori i jej następczyń, z powodzeniem praktykowana zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych.

Poszłam tam z ciekawości - moją pasją jest poznawanie różnych metod docierania z Ewangelią do dzieci, dlatego nie mogłam nie iść, skoro tylko nadarzyła się okazja. W zasadzie myślę, że gdyby nie istniała protestancka wersja, a tylko miałabym okazję uczestniczyć w warsztatach Katechezy Dobrego Pasterza, to poszłabym na nie mimo, że jestem zielonoświątkowcem w zasadzie od urodzenia i z Kościołem Katolickim miałam w swoim życiu do czynienia tyle co nic. Choćby po to, żeby potem przerobić to "na nasze". Na szczęście już ktoś przerobił, a ludzie podobni do mnie mogą z tego korzystać.

Zajęcia Godly Play, które prowadzący nazywał też "opowieściami dla duszy" (mówi tak o nich, kiedy prowadzi zajęcia z dorosłymi, bo słowo play - zabawa - nie bardzo pasuje), można streścić w pięciu punktach.

  1. Przywitanie i utworzenie koła
  2. Opowieść (ilustrowana bardzo prostymi pomocami, takimi jak drewniane klocki, sznurek, drewniane ludziki bez twarzy, kamienie)
  3. Rozmowa (opiera się na czterech pytaniach: co ci się najbardziej podobało? Co było twoim zdaniem najważniejsze? gdzie widzisz siebie w tej opowieści? Czy moglibyśmy pominąć cokolwiek, żeby historia nie straciła sensu?)
  4. Zajęcia, pomagające skupić się na opowieści (samodzielne! Dzieci dostają do dyspozycji materiały i mają za zadanie zrobić cokolwiek, co tylko chcą, co pomoże im zapamiętać usłyszaną historię. Nikt nie pyta ich dlaczego akurat to zrobiły ani co to dla nich znaczy)
  5. Poczęstunek (pozwala skupić uwagę dzieci z powrotem na prowadzącym i zakończyć zajęcia modlitwą)

Poszłam na te warsztaty i się zachwyciłam. Pomyślałam sobie: to jest to! Tego właśnie brakuje współczesnym kościołom charyzmatycznym, szczególnie na zajęciach dla dzieci.

Jak to? Czegoś brakuje? Niemożliwe! Mamy historie biblijne, mamy zajęcia plastyczne, mamy piosenki i zabawy tematyczne, które pomagają zapamiętać historię. Mamy kościoły dziecięce, w których dzieci z serca uwielbiają Boga i są chrzczone Duchem Świętym. Uczymy dzieci modlić się, przekazujemy podstawy wiary, opowiadamy o najważniejszej na świecie książce, którą niewątpliwie jest Biblia. Mamy wszystko!

Ale czy na pewno? Czy pytamy dzieci co im się podobało? Co ich zdaniem jest najważniejsze? Gdzie widzą siebie? Czy to wszystko w ogóle jest potrzebne?

Czy dajemy dzieciom czas na refleksję? Na przemyślenie i utrwalenie prawdy, którą samo odkryło w historii? Czy w ogóle pozwalamy im odkrywać cokolwiek samodzielnie w tej historii, czy raczej podajemy im centralną prawdę na tacy, bo tak jest i już? Czy nie zachowujemy się trochę jak władza Kościoła, kiedy w czasach inkwizycji paliła na stosach za czytanie Biblii? W którym momencie kończy się przewodnictwo a zaczyna agitacja?

Mam szczerą nadzieję, że my, nauczyciela i my, rodzice, nie zaszliśmy jeszcze tak daleko. Mam szczerą nadzieję, że ja jeszcze tak daleko nie zaszłam. Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno by pozwolić dzieciom myśleć.

Pozwólmy dzieciom myśleć. Po to mają mózgi.

A jeśli jesteście zainteresowani metodą Godly Play - dajcie znać, to chętnie napiszę więcej.

piątek, 4 listopada 2016

Jesienna nadzieja

Już prawie za mną bardzo ciężki, ale też bardzo piękny rok. Rok w którym zmierzyłam się z dużą ilością poważnych problemów, ale też rok, który przyniósł nadzieję. Chcę problemy pozostawić już za sobą, a skupić się na nadziei. Dlatego wracam na bloga, po prawie roku nieobecności, by sama nadzieją wypełniona wypełnić nią również to miejsce.


Nadzieja I
Skończyłam, dosłownie kilka minut temu, swój pierwszy cykl lekcji biblijnych. Mam teraz nadzieję, że ktoś zechce go wydać w formie książkowej :)

Nadzieja II
W mojej głowie marnują się piosenki. Bo, moi mili, chrześcijańskie piosenki dla dzieci to dużo dużo więcej niż Arka Noego, niczego jej nie ujmując. Bardzo lubię Arkę Noego, podziwiam Litzę, Budzego, Maleo i wszystkich innych z tej piaskownicy, ale na nich się nie kończy. Nie kończy się nawet na śpiewnikach religijnych dla dzieci dostępnych w internecie. Bo czy znacie piosenkę o Jonaszu? A Budują ludzie domy? To może chociaż znacie Zapłatą za grzech jest śmierć? Bardzo chciałabym, żebyście poznali, więc moją następną nadzieją jest nagranie tych piosenek, na początek domowym, nieprofesjonalnym sposobem, nawet telefonem, jeśli nie będzie nic innego, ale nagranie i ocalenie od zapomnienia.

Czy mogę Was prosić, żebyście modlili się o moje nadzieje? Za mną rok, który sprawił mi naprawdę dużo trudności, ale wierzę, że najgorsze już za mną. A kiedy indziej opierać się na wierze i nadziei, jak nie wtedy, kiedy wszystko wokół zaczyna przypominać sobie o największej nadziei ludzkości - Panu Jezusie urodzonym w Betlejem?

Bo wtedy jest przed tobą przyszłość i twoja nadzieja nie zawiedzie
Przypowieści Salomona 23:18

środa, 20 stycznia 2016

Pomysł na: Biblijne Pudełko

Witam was po długiej przerwie :) Czas świąteczny nie sprzyja blogowaniu, ale jestem wreszcie z powrotem. I przychodzę do was z całkiem nową, świeżą propozycją!

Marzę -  w związku z moim rozwojem w kwestii nauczania dzieci - o dwóch kursach. Pierwszy to tworzenie figur biblijnych, a drugi to Godly Play, czyli protestancki odpowiednik Katechezy Dobrego Pasterza - zajęć biblijnych przeprowadzanych metodą Montessori. O ile mam pewność, że pierwszego z nich nie uda mi się zrobić w tym roku, to ciągle liczę na to, że chociaż na jednodniowy Godly Play uda mi się wybrać, choć na razie żaden nie jest przewidziany blisko Londynu...

Nie mniej jednak, metoda ta bardzo mnie interesuje i staram się - w miarę możliwości - wprowadzać na moje zajęcia jej elementy. Są to na przykład stacje, których użyłam kiedyś w czasie lekcji wielkanocnej lub lekcji o Jozjaszu, lub zabawa w budowanie świata przedstawionego, o której możecie poczytać tutaj. Nie jest to jeszcze pełne, nie pozwala mi na to miejsce, którym dysponujemy w czasie zajęć z dziećmi na nabożeństwach, ale czerpię inspiracje. I jedną taką inspiracją jest Biblijne Pudełko.

Czym jest Biblijne Pudełko? To po prostu pudełko z zabawkami. Z takimi zabawkami, które przydają się na zajęciach biblijnych, czyli na przykład:

  • zestaw zabawek "Arka Noego",
  • drewniane lub plastikowe drzewka,
  • łódka
  • jakieś zwierzątka, któe często występują w historiach biblijnych, na przykład owieczki, osiołek, rybki czy wielbłąd
  • ludziki, na przykład peg doll, ubrane na "biblijny sposób",
  • rekwizyty symbolizujące postacie biblijne, na przykład takie jak wiesza się na drzewko Jessego,
  • drewniane lub plastikowe klocki,
  • chusty w kolorach ziemi i wody, przydatne do tworzenia tła,
  • wycięte  filcu elementy, na przykłąd ścieżka,
  • kamienie, trochę piasku, gałęzie. sieć itp.
Po co to wszystko? Po to, by tworzyć tematyczne miejsce do zabawy. Lub po prostu w ciekawy sposób zilustrować historię, którą opowiadamy. Czasem, jeśli mamy dzieci, łatwo jest znaleźć elementy potrzebne na zajęcia. Ale jeśli tych dzieci w domu nie ma może to być wyzwanie. Dlatego zachęcam Was do tworzenia takich Biblijnych Pudełek, i to nie tylko na szkółkę! Również dla Waszych dzieci, w domu, bo niby dlaczego nie miałyby się bawić w odtwarzanie historii z Biblii? Ja dotychczas wszystkich elementów potrzebnych na konkretne zajęcia szukałam w sobotę, dzień przed zajęciami. Ale teraz jestem w trakcje tworzenia takiego pudełka, z którego na codzień będą korzystać moje dzieci, a w czasie przygotowywania się na zajęcia ja będę miała ułatwione zadanie, bo wszystko będzie w jednym miejscu!

wtorek, 1 grudnia 2015

Drzewko Jessego

Słyszeliście o nim? Prócz tego, ze jest to motyw w sztuce, artystyczne wyobrażenie drzewa geneologicznego Jezusa, który swą nazwę wziął z wersetu z Izajasza 11:1, to jest to też adwentowa tradycja polegająca na codziennym przypominaniu sobie o tym, co było przed Jezusem. Każdego dnia czyta się odpowiadający poszczególnym osobom fragment z Biblii, a symbol zawiesza się na przygotowanej gałązce. Najlepiej, żeby była to żywa gałąż z drzewa owocowego - wsadzona do wody na początku adwentu powinna zakwitnąć do Bożego Narodzenia.

Adwent zaczął się dwa dni temu, ale my nasze Drzewko Jessego zaczęliśmy dopiero dziś. W naszym kościele nie obchodzi się adwentu w uroczysty sposób, więc ja za jego początek zawsze przyjmuję pierwszy dzień grudnia. Nasza gałąź nie jest żywa i nie stoi w wazonie - wisi na ścianie. Ale chyba ważniejsze jest to co znajdzie się na niej i czas poświęcony na przypomnienie sobie historii biblijnych. Mamy też kalendarz adwentowy, w formie małych domków. W każdym z nich dzieci znajdują słodkości i pytanie, na które odpowiedź uzyskają po wysłuchaniu historii biblijnej.


Dzisiejszym tematem było stworzenie świata. Przyznam, ze odbyło się trochę po łepkach, gdyż na ostatnią chwilę szukaliśmy gałęzi i dopiero dziś wieczorem pakowałam niespodzianki do kalendarza. Tylko Ziemia była gotowa wcześniej - uszyłam ją z filcu, tak jak i inne symbole. Na razie gotowych mamy tylko kilka, resztę będę doszywać na bieżąco.



Co znajdzie się na naszej gałęzi?
  1. Ziemia - symbol stworzenia świata przez Boga.
  2. Jabłko - symbol zakazanego owocu zjedzonego przez Adama i Ewę.
  3. Tęcza - symbol przymierza Noego z Bogiem.
  4. Gwiazdy - symbol obietnicy licznego potomstawa danej Abrahamowi przez Boga.
  5. Baranek - symbol ofiary złożonej przez Abrahama Bogu zamiast Izaaka.
  6. Drabina - ze snu Jakuba.
  7. Kolorowy płaszcz - ten, który nosił Józef.
  8. Płonący krzew - w którym Bóg objawił się Mojżeszowi.
  9. Kamienne tablice - przykazania dane Izraelitom przez Boga.
  10. Trąba - symbol zburzenia Jerycha.
  11. Dzban i chowana w nim pochodnia - symbolizuje Gedeona.
  12. Kłos zboża - taki jakie Rut zbierała z pola Boaza.
  13. Ucho - symbolizujące Samuela, który słuchał Boga.
  14. Korona - króla Dawida.
  15. Ołtarz - symbol triumfu Boga Eliasza nad Baalem.
  16. Coś, co będzie symbolizować proroka Izajasza, jeszcze nie wiem co.
  17. Lew - z jaskini, do której został wrzucony Daniel.
  18. Ryba - ta, która połknęła Jonasza.
  19. Mur - symbol odbudowanej przez Nehemiasza Jerozolimy.
  20. Tabliczka i ołówek - na której Zachariasz zapisał imię swojego syna, Jana.
  21. Biały kwiat (lilia) - symbolizujący Marię.
  22. Ciężarna kobieta - Elżbieta.
  23. Młotek - narzędzie pracy cieśli, Józefa.
  24. Dzieciątko w żłóbku - mały Pan Jezus.
Wspomniałam, że w paczuszkach z kalendarza znajdują się pytania związane z historiami.




Jeśli dzieci znają odpowiedź - cieszą się, więc jest dobrze. Jeśli nie znają - jest to powód by uważnie wysłuchać historii i też jest dobrze. Moje propozycje pytań (nie mam jeszcze wszystkich, ale dzielę się tym co mam :D):
  1. Kto stworzył świat?
  2. Jak mieli na imię pierwsi ludzie?
  3. Co zbudował Noe?
  4. Jak liczne miało być potomstwo Abrahama?
  5. Co zamiast Izaaka ofiarował Bogu Abraham?
  6. Kto chodził po drabinie, która przyśniła się Jakubowi?
  7. Co dostał w prezencie od ojca Józef?
  8. W jaki sposób Bóg przemówił do Mojżesza?
  9. Ile było przykazań?
  10. Co robili ludzie chodzący dookoła Jerycha?
  11. Co Gedeon zostawiał na trawie?
  12. Co Rut zbierała z pola Boaza?
  13. Kiedy Bóg przemówił do Samuela?
  14. Kim był Dawid zanim został królem?
  15. Kto przynosił jedzenie Eliaszowi?
  16. ...
  17. Gdzie został wrzucony Daniel?
  18. Kto połknął Jonasza?
  19. Co odbudował Nehemiasz?
  20. Jak miał mieć na imię syn Zachariasza?
  21. Co powiedział Marii anioł?
  22. ...
  23. Kim był z zawody Józef, opiekun Pana Jezusa?
  24. Kto pierwszy odwiedził małego Jezusa?
Dlaczego warto zrobić coś takiego w domu?

Przede wszystkim jest to świetny sposób na przypomnienie sobie historii biblijnych i prawd w nich drzemiących. Dzieci dzięki temu, że coś takiego się dzieje nie będą skupiały się tylko na świętym Mikołaju i prezentach, ale przypomną sobie - lub dowiedzą się - kto przed nimi czekał na to pierwsze Boże Narodzenie. Jest to też dobre dla rodziców - przypomną sobie parę rzeczy i odkryją czego nie pamiętają. Na na przykład odkryłam, że mam straszne braki z Izajasza... I może to też być ciekawy sposób na spędzanie razem czasu, szczególnie jeśli nie ograniczymy się tylko do przeczytania historii z Biblii dla dzieci.

Co jeszcze można zrobić?
  1. Stwórzcie razem świat - użyjcie zabawek: zwierzątek, drzewek, lalek, a także kolorowych chustek i lampek: dużej na słońce, choinkowych na gwiazdy, lusterka jako księżyca.
  2. Spróbujcie różnych owoców. Może niejadki dadzą się przekonać?
  3. Zbudujcie arkę z kartonu i zapakujcie tam zwierzątka - tylko parami!
  4. Może wieczorem uda wam się zaobserwować gwiazdy na niebie? Jeśli jednak mieszkacie w dużym mieście lub będzie pochmurno i stanie się to niemożliwe - przygotuj dzieciom kartki z namalowanymi gwiazdami przy pomocy świeczki i daj czarną lub granatową farbę, by zamalowały tło.
  5. Zbudujcie ołtarz - na przykład z wypchanych gazetami papierowych torebek.
  6. Zróbcie papierowe aniołki - potem możecie powiesić je na choince!
  7. Może małe warsztaty tkackie? Albo projekcja Józefa, władcy snów.
  8. Obejrzyjcie razem Księcia Egiptu - to naprawdę świetny film.
  9. Spróbujcie nauczyć się dziesięciu przykazań - pomoc znajdziecie TU.
  10. Najpierw zbudujcie z klocków mury miasta, a potem je burzcie!
  11. Mały eksperyment - czy da się pomoczyć podłoże tak, żeby nie pomoczyć leżącej na nim waty? A odwrotnie?
  12. Znów propozycja filmowa. TU dostępna bardzo ładna wersja historii Rut i Boaza.
  13. Może zabawa w głuchy telefon? Albo zróbcie telefon z kubeczków.
  14. Niech każdy zrobi sobie własną koronę!
  15. Upieczcie chleb z mąki i oliwy, na przykład focaccię.
  16. ...
  17. Przygotujcie sobie maski lwów.
  18. Na stół narzućcie gruby koc i udawajcie, że jesteście w brzuchu wielkiej ryby.
  19. Macie jakieś kartony? Mogą też być poduszki. Zbudujcie z nich mur. 
  20. ...
  21. Może więcej aniołków na choinkę? A może nauczcie się kolędy?
  22. ...
  23. Zbudujcie stajenkę - na przykład z patyczków od lodów albo nawet z kartonu - to praca odpowiednia dla cieśli.
  24. Stajenkę trzeba wypełnić - ustawcie w niej żłóbek, Marię, Józefa, pastuszków, mędrców, zwierzęta i anioły. Nie zapomnijcie o gwieździe!
No, rodzice! Nie ma co czekać, grudzień ucieka! Nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć od jutra, a stworzenie świata i historię Adama i Ewy opowiedzieć jednego dnia. Symboli nie trzeba od razu szyć - można wydrukować, pokolorować i podkleić kartonem. Znajdziecie je na przykład TU. A co to za problem znaleźć gałąź? Przecież żaden. Myślę, że waszym dzieciom spodoba się, jeśli zrobicie razem coś takiego :)